Co chwila obiecuje sobie, że tylko jeszcze 5 minut, że jeszcze tylko dwie próby, że zaraz odpocznę od tej frustrującej gry, lecz nie potrafię. Gram, gram i gram, żeby przejść dany poziom, co sekwencję popełniam jakiś błąd i zaczynam od nowa. Nie wiem, co utrzymuje mnie przy grze bardziej: myślenie, że tym razem się uda, czy muzyka. Wiem, że tej gry nie usunę z mojego smartfona. Geometry Dash jest ekstra.
Geometry Wars zostało stworzone przez szweda imieniem Robert Topala i wydane RobTop Games (jego firmę) w 2013 roku na smartfony i komputery osobiste. Gra rozwinęła się dzięki programowi Steam Greenlight. Na dzień dzisiejszy gra kosztuje 6.56 zł w Google Play, $1.99 w App Store i 6.49 zł w wersji na Windows Phone.
Menu jest ładne, mamy różne opcje ukryte pod przyciskami w formie znanej z wielu gier na telefony. Z menu możemy zacząć grać, dostosować nasz kwadracik, wejść do opcji i edytora poziomów. Muzyka jest tak naprawdę tylko wstępem do szalonej podróży przez kolory i kwadraty.
Nie potrafię opisać tego, co widzimy na ekranie. Niby wszystko jest proste, ot kwadracik skaczący nad innymi. Tak pomyśli każdy, kto przechodzi pierwszy level. W grze przyjdzie nam ujrzeć dużo, ale to bardzo dużo zmieniających się kolorów. Wszystko jest dynamiczne i ciężko się na czymś skupić. Pewnie zaliczyłbym to na minus, gdyby nie fakt, że o to chodzi. Kolory mają za zadanie odciągnąć nas od naszej ikony.
Takiej ścieżki dźwiękowej, z jaką mamy do czynienia w omawianej produkcji, nigdzie nie znajdziecie. Są to różne gatunki z przewagą dupstepu, techno i house'u. Każdy utwór ma w sobie coś specjalnego i każda jego nuta pasuje do wykonywanych akurat skoków. Dowodem na to, że muzyka jest ważna dla gry jest fakt, że każdy poziom został nazwany nazwą danego utworu. Do tej pory nucę sobie Electrodynamix.
Rozgrywka, a przynajmniej jej zasady, są proste. Mamy do dyspozycji kwadrat, zwany w grze ikoną i musimy nim skakać unikając przeszkód takich jak, kolce, czy ściany. Z początku jest łatwo, lecz chwile później jest już okropnie trudno i trzeba opanować mistrzowsko dany poziom w trybie Practice zawierającym checkpointy, by później spróbować swoich sił w trybie bez owych punktów kontrolnych. Na początku unikamy kolców, ścian, o których już mówiłem, a potem mamy do czynienia z portalami, które albo pozwolą nam latać, albo odwrócą grawitacje. Jak wspomniałem pisząc o muzyce, każdy nasz krok jest zsynchronizowany z tymi utworami, co daje niespotykany efekt, podobny do tego z Raymana Legends. Naszą "ikonę" możemy edytować, zmieniając wzory i kolory. Dany wzór, czy kolor, odblokowujemy poprzez ukończenie danego poziomu. Twórcy udostępnili nam level editor, w którym tworzymy własne poziomy. Wybieramy tam muzykę, tworzywo z jakiego jest level, kolory, pułapki i oczywiście budujemy. Takie levele możemy później uploadować, aby inni gracze mogli w niego zagrać.
Geometry Dash jest całkowicie przyzwoitą grą i pogromcą endless runnerów. Zachęci was do tego muzyka, jak i kolory. Produkcja po prostu wciąga i jestem pewien, że nie będziecie mogli się od niej oderwać, tak jak ja. Jeśli jednak zaczniecie się nudzić, możecie skorzystać z editora i leveli stworzonych przez innych graczy.
+ Rzekoma prostota gry
+ Ilość poziomów
+ Muzyka
+ Kolory
+ Tryb Practice
+ Level Editor
- Złe rozmieszczenie checkpointów w trybie practice
- Nie mam się do czego przyczepić
Ocena:
Oryginalne poziomy są easy ;) jak się podszkolisz zagraj w Cataclysm (aktualny rekord 72%) albo Bloodbath (22%) no i czekamy na Yatagarasu (czyli dziesiątki razy trudniejsze od najtrudniejszego oryginalnego poziomu) :P
OdpowiedzUsuń