wtorek, 2 czerwca 2015
Oto dlaczego (póki co) nie zrecenzuję Grim Fandango Remastered
Ostatnio po doładowaniu konta PS Store, razem z Hotline Miami 2: Wrong Number kupiłem Grim Fandango Remastered. Czynników było wiele: przecena dla plusowiczów, łatwa platyna i wiele pozytywnych opinii. By dokonać rzetelnej recenzji, zacząłem grać na Vicie. To, co ujrzałem podczas trzech godzin grania w ten "klasyk wśród platformówek", nigdy nie wymaże mi się z pamięci. Gra się zacina, długo ładuje wnętrza poszczególnych pomieszczeń, a przy odrobinie szczęścia potrafi skazać nas jej całej od nowa.
To było moje pierwsze podejście do tej gierki. Ciekawą wydawała mi się być przygoda Manuela Calavery w świecie umarłych. Muszę przyznać, że przez trzy godziny w miarę płynnego grania, byłem już wciągnięty w całe to uniwersum. Teoretycznie nie ukończyłem tak dużo, bo wiele zajęły mi zagadki, które są naprawdę trudne i wymagają myślenia. Niestety, w ramach właśnie takiej zagadki, wróciłem się miejsca, w którym byłem jakiś czas temu, po czym moja postać zniknęła. Od tej pory nie mogłem się ruszyć, wyjąć czegokolwiek z ekwipunku, a co najważniejsze - odnaleźć się na ekranie. Tutaj też było trochę mojej winy, gdyż po tym zamrożeniu zapisałem grę (za dużo przeszedłem bez zapisywania, a miałem nadzieję, że wczytanie gry to naprawi). Od tej pory po każdym wczytaniu gry nadal nie mogłem znaleźć postaci.
Kolejną bolączką jest filtr remastered rzucający cienie na naszego bohatera, który możemy w każdej chwili wyłączyć. Nie licząc tego, że ten daje bardzo małą różnice, i to tylko dla postaci (tła pozostają takie same), to na dodatek strasznie obniża płynność. Gra chodzi wtedy w jakichś 20-25 klatkach podczas gdy grając na oryginalnych ustawieniach graficznych uświadczymy 40-50 klatek. Najbardziej widać to, gdy właśnie przełączamy się z original na remastered... wtedy płynność spada do 10 klatek (!) Warto wspomnieć, że sekundowe spadki pojawiają się na każdym z ustawień i są one odczuwalne.
Ostatnim ważnym "niedopatrzeniem" Double Fine Productions było strasznie wolne doczytywanie się pomieszczeń. Jest to gra z lat 90. więc pomieszczenia były tworzone znaną wtedy techniką wklejania prerenderowanych pomieszczeń (czyli tak jakby zdjęć). Ten fakt sprawia, że dziwnym jest, że na konsoli przenośnej z 2012 (niezależnie od ustawień graficznych) każdy z pokoi doczytuje się 0.5-1 sekundy. Jest jeszcze gorzej gdy we wczytywanym pomieszczeniu ma się pojawić ruchomy obiekt. Wtedy czas ładowania sięga do 2-2.5 sekund.
Wszystkie te czynniki spowodowały, że na Grim Fandango nie mam już ochoty. Na pewno kiedyś ją zrecenzuję, ale nie tak szybko. Z natury nie jestem człowiekiem cierpliwym i do tej gry powrócę, jak nie będę miał w co grać (a zamierzam kupić parę gierek, więc...). Grim Fandango na Vitę mówię nie. Ostatecznie mogę ją ukończyć na PS4, ale to by było nie fair.
0 komentarze:
Prześlij komentarz