poniedziałek, 2 lutego 2015

Titan Attacks - Krótko i na temat



Mam takie pytanie do osób, które kiedyś recenzowały gry... Czy wy też nieraz zastanawialiście się, czy warto w ogóle pisać recenzję dla gry, której opisywać nie trzeba? Ja tak miałem przy paru grach, a ostatnią taką ograną grą było Titan Attacks! - gra, która jest tak prosta i nieciekawa, że dorwą się do niej albo fani automatowych Shoot Em' Upów, albo osoby które zaklepały ją sobie w Playstation Plus (jak ja). Ja niestety albo i stety nie jestem zbytnio fanem takich strzelanek, a do gry podszedłem sceptycznie. Czy kolejna gra Curve Digital ma u mnie szansę (nie przepadam za ich grami)? Nie. Ale po kolei.



W Titan Attacks! mamy za zadanie sterować ostatnim czołgiem na ziemi, by rozgromić wszystkie robostatki i zaprowadzić pokój na ziemi i nie tylko. Rozgrywką Tytan w każdym calu przypominał mi Space Invaders (albo Chicken Invaders). Znowu na dole ekranu mamy naszego protagonistę, który może poruszać się tylko w poziomie i ma za zadanie strzelać do znajdujących się u góry w rogu, którzy sami często oddają strzały w naszym kierunku. Po rozwaleniu wszystkich przechodzimy na kolejny poziom. Poziomów jest dokładnie 100 i są one podzielone Ziemię, Księżyc, Mars, Saturna oraz Tytana. Na końcu każdego liczącego 20 poziomów świata staje nam wielki, trudny do zmiecenia z nieba statek jako boss. Gra ze Space Invaders przyniosła też to, czego gracze w niej nienawidzili - szybkość wypuszczonego przez nas pocisku. Jeśli pamiętacie grę, to wiecie pewnie, że pocisk leci wolno i często nie trafia w cele. Opanowanie tego jest tak naprawdę kwestią czasu, a z pomocą przychodzą nam usprawnienia do czołgu, takie jak bomby, dodatkowe działko, czy też tarcze. Te służą nam zamiast żyć (więc można powiedzieć, że jedziemy na jednym życiu). To wszystko kupujemy za dolary, które wypadają razem z punktami z wrogów i bonusowych UFO. Nie muszę chyba wspominać, że każdy z wrogów odróżnia się rodzajem zadawanych obrażeń i trajektorią lotu. Z niektórych wypadają też kosmici, którzy zależnie od tego czy ich złapiemy dają nam po 100$, albo je zabierają (warto też wspomnieć o tym, że kwota ma prawo się zmienić dzięki mnożnikowi. Zdaje wam się, że to wszystko byłoby gratką dla starego wyjadacza? Macie rację - taki ktoś będzie się bawił świetnie, ale tylko on. Gra nie przyciągnie nikogo innego, chyba że tego, kto chce zrobić łatwo trofea.


Jak pewnie się domyślacie, grafika też przypomina Space Invaders, tyle że została ona trochę poprawiona. Nasi wrogowie ładnie świecą, a i tła również emanują ostrymi kolorami. Na wszystko oczywiście został nałożony filtr przywodzący na myśl stare, słabej jakości ekrany z automatów sprzed lat. Muzyka za to przypomina nam o starych, kiczowatych filmach o utopijnej przyszłości, jakie oglądało się w latach tych shooterów.


Przy Titan Attacks nie bawiłem się zbytnio, ale robiłem łatwe trofea. Cała gra mnie po prostu nie zainteresowała, bo w takie shootery grałem mało i najważniejsze - w tych czasach nie miałem racji bytu. Rozumiem jednak, że grafika, dźwięki i usprawnienia względem gier automatowych na pewno spodobają się fanom, a ci będą tylko nabijać nowe rekordy i walczyć o nie z innymi. Łącząc to i obecność tytułu na Vitę powiedziałbym, że to dobra gra (można sobie pograć gdzie się chce), ale nie rozumiem jej obecności platformy stacjonarne. No cóż... jak kto chce.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Copyright © 2015 Handheld Nation | Designed With By Templateclue | Published By Gooyaabi Templates
Do góry