O Minecrafcie nie muszę chyba opowiadać no bo, spójrzmy prawdzie w oczy, kto tego nie zna? Gra o budowaniu i niszczeniu, chodzeniu po kopalniach i tworzeniu przedmiotów. Stworzona przez Mojang w 2009 roku wersja na komputery osobiste od razu znalazła wielu fanów, jak i wrogów - więcej było tych pierwszych. Nie dziwne więc, że wiele osób chciało zobaczyć, jak sprawowała by się gra na konsolach. Zadania przeportowania na konsolę siódmej generacji Microsoftu podjęło się 4J Studios. Po jakimś czasie 4J Studios zaplanowało wydanie wersji na Playstation 3, Playstation 4, Xboxa One i omawianej wersji na Vitę. Czy wersja na konsolę przenośne ma szansę chociaż imitować Minecrafta? Przekonacie się za chwilę.
Menu Minecrafta pewnie każdemu skojarzy się ze wersją na komputery osobiste - tak naprawdę niczym się nie różni oprócz opcji w menu. Z głównego ekranu możemy utworzyć, czy też wczytać światy, zobaczyć na którym jesteśmy miejscu w rankingach, wejść w opcje w których możemy ustawiać jasność, głośność dźwięków i zmienić skórkę. Z menu mamy też dostęp do sklepu Minecraft, w którym możemy zakupić skórki i paczki tekstur zmieniające wygląd gracza i jego otoczenia. Przy tworzeniu save'ów możemy zmienić poziom trudności gry i wspomniane teksturki. Problem jest tylko taki, że nie można zmienić poziomu trudności podczas pauzy, tak jak miało to miejsce na PC, tylko trzeba wyjść do menu i od nowa go wczytać.
Chyba wszyscy wiecie, jak wygląda Minecraft... Gra wykorzystuje grafikę voxelową. Oznacza to, że całe otoczenie jest stworzone z bloków, które można tworzyć i niszczyć. Tak możemy edytować otoczenie i jeśli tylko mamy taką ochotę, wielki las możemy zamienić w pustkowia i na odwrót. Do "kwadratowego otoczenia" muszą pasować też inne elementy gry, więc znajdziemy też jeszcze tak samo zaprojektowane zwierzęta, itemy przypominające wyglądem ośmiobitowe gry i koślawe animacje. Wszystko to prezentuje unikatowy, archaiczny styl, który dla jednych jest błogosławieństwem, a dla innych przekleństwem.
Wersja na handhelda Sony wykorzystuje wszystkie utwory znane z wersji na komputery i inne konsole, czyli dwa albumy Minecraft Volume Alpha i Beta w wykonaniu Daniela "C418" Rosenfelda. O samej muzyce mogę powiedzieć tyle, że znakomicie oddaje klimat i archaiczność tej gry. Chodząc po świecie możemy uświadczyć granego na pianinie, przyjemnego dla uszu ambienta, a chodząc po Netherze (o nim później) doświadczymy ciężkiej muzyki rodem z jakiegoś horroru. Głosy bywają różne - niektóre jak na przykład u potworów ujdą, ale rozbijanie bloków, czy też chodzenie po nich to średnio przyjemne doświadczenie dla uszu, ale oczywiście szybko można się do nich przyzwyczaić. I chociaż narzekam to grając nieraz odniosłem wrażenie, że tak właśnie miało być.
Wspomniałem już, że Minecraft jest o stawianiu i niszczeniu bloków? Właśnie na tym polega jego fenomen. Gra jest podzielona na dwa tryby - Creative i Survival. Ten pierwszy służy nam do stawiania i niszczenia budowli bez żadnych przeszkód i ograniczonych surowców (można nawet latać). Nie atakują nas też potwory. Wyzwanie stanowi już tryb Survival, w którym musimy przetrwać dbając tym o zapasy surowców i jedzenia i walcząc tym samym z potworami. Samych potworów jest dużo: Pająki, Szkielety, Zombie, Ghasty, czy też niesławne Creepery. Każdy z nich ma swoje mocne i słabe strony. Z zebranych surowców możemy wytworzyć bronie i bloki, które albo nam pomogą, albo sprawią, że świat będzie piękniejszy. Nawet do niszczenia niektórych bloków trzeba dobrych narzędzi, więc trzeba będzie się zaopatrzyć w żelazny, bądź najlepiej diamentowy kilof, czy łopatę. I tutaj ukazuje nam się wada produktu. Crafting jest uproszczony i od razu wiemy co i jak zrobić, co niby jest pomocą dla nowych graczy, ale sam pamiętam jak fajnie było poznawać te wszystkie receptury na komputerach. Możemy też zbudować portal do Netheru (piekło wg. Minecrafta), czy też Endu (dom smoka kresu). Możemy też hodować rośliny, zwierzęta, handlować z osadnikami, czy też wytwarzać mikstury, ale żeby wspomnieć o każdym elemencie, trzeba by było napisać książkę (zresztą takie istnieją). Świat, po którym się poruszamy jest ograniczony, ale jest wystarczająco duży nawet dla najbardziej wymagających. Mapy generują się losowo, więc nigdy nie będziecie mieli uczucia wtórności. Wygenerowany zapis tętni życiem i jest bardzo zróżnicowany - lasy, góry, dżungle, pustynie, a to wszystko w różnych odmianach. Co jest jedną z najlepszych rzeczy: gra wykorzystuje cross-save umożliwiający przenoszenie save'ów z Vity na PS3 i PS4 i na odwrót. W grze możemy zmieniać skórki i paczki tekstur, co urozmaica rozgrywkę, lecz niestety wszystkie są płatne, a na próbę dostajemy tylko parę skórek. Z racji tego, że wersja na Vitę jest oparta o konwersję na PS3, czasami gra straci trochę na płynności, lecz zdarza się to sporadycznie. Warto też wspomnieć o bardzo słabej polonizacji, która podmienia prawie wszystkie nazwy, przez co uświadczymy takie kwiatki wśród nazw mobów jak: Czychacz (org. Creeper), Kresosmok (org. Ender Dragon), Duch (org. Ghast, nie Ghost), czy też Mroczny Szkielet (org. Wither Skeleton).
Kupując wersję na konsolkę Sony miałem pewne wątpliwości: czy gra będzie działać płynnie i na jakie ustępstwa pójdą twórcy. Żadne z obaw nie zostały potwierdzone, a otrzymałem tę samą produkcję przy której niegdyś doskonale bawiłem się na komputerze. Moim zdaniem tą grę powinien mieć każdy posiadacz Vity lubiący Minecrafta. Gdyby nie ustępstwa z konsol (nie liczę tutaj ograniczonej mapy), słabe spolszczenie, płatne skórki i paczki tekstur, to byłby to jeden z najlepszych portów na Playstation Vitę wyprodukowanych kiedykolwiek.
+ Nieskończoność możliwości
+ Zróżnicowanie terenu
+ Ilość zwierząt i potworów
+ Klimat i sama archaiczność gry...
+ ... i pasująca do nich muzyka
+ Imponująca jak na handheldy wielkość świata
+ Cross-save
- Fatalna polonizacja
- Sporadyczne ścinki
- Płatne skórki i paczki tekstur
- Uproszczony crafting
Ocena:
0 komentarze:
Prześlij komentarz